Na niedawnej konferencji w Davos, jakiś wysokiego szczebla polityk z Indonezji, wicepremier, czy premier, martwił się, że zabraknie paliw, surowców przemysłowych i żywności, która na rynkach światowych drożeje w zastraszającym tempie. I snuł mroczne prognozy, że przyszłe konflikty w świecie dotyczyć będą właśnie dostępu do zasobów naturalnych.
Zapytany przez telewizyjnego dziennikarza, co o tym sądzę, uśmiechnąłem się i powiedziałem, że takie argumenty to osobiście znam od lat 60. XXw., a z literatury, to nawet znacznie wcześniej. Pierwszą prognozę o tym, że za 4 lata zabraknie ropy naftowej dostarczyło rządowi USA tamtejsze Biuro Górnictwa w latach 90. XIXw.! W bibliotece mego ojca znalazłem książkę niemieckiego dziennikarza specjalizującego się w tej problematyce, Antona Zischki, pt. „Nafta rządzi światem” napisaną tuż przed wielkim kryzysem lat 30. XXw. Później już sam trafiłem na inną jego książkę pod równie mało oryginalnym tytułem „Bawełna rządzi światem”. Dziś można by wydawać książki pod podobnymi tytułami; i rzeczywiście wydaje się.
Wartość tych książek jest niewielka lub żadna; pisane są przez ludzi, którzy nie rozumieją ani tego, skąd się biorą okresy przyspieszonego wzrostu cen, ani (o czym najczęściej nie myślą) skąd biorą się późniejsze spadki cen i znacznie dłuższe okresy niskich cen. Nie wiedzą, że z różnych powodów co jakiś czas (co 20-30 lat) pojawia się zwiększony popyt. Teraz to są industrializujące się i budujące infrastrukturę Chiny, Indie i jeszcze kilka dużych szybko rosnących słabiej rozwiniętych krajów. We wczesnych latach 70. XXw. była to synchronizacja koniunktury: wszystkie główne gospodarki świata zaczęły przyspieszać w tym samym czasie. A jeszcze przedtem była to II wojna światowa.
Przyczyny mogą być różne, ale skutki są zawsze takie same. Niedobór surowców, to nie to samo, co niedobór T-shirts, czy kalesonów, gdzie w ciągu 1-2. tygodni można zlikwidować niedobór. Projekty surowcowe mają ogromną skalę i proces od odkrycia zasobów do ich wydobycia na skalę przemysłową trwa 5, 10, a nawet 15 lat! Dlatego ceny rosną, a podaż nie nadąża. Za to, gdy wiele projektów zostanie ukończonych, pojawia się nadwyżka podaży, ceny spadają, a potem stabilizują się na niskim poziomie. Warto przypomnieć, że cena za baryłkę ropy spadała od wczesnych lat 80., a w I półr. 1999r. wynosiła zaledwie 12$!
W okresach wzrostu cen pojawiają się regularnie, jak szkocki potwór z Loch Ness, takie właśnie opowieści. Do tego jeszcze dochodzą różni świrowaci uczeni, którzy by chcieli zmienić świat, np. na sielsko-wiejski, bez przemysłu, i straszą nas dodatkowo. Jeden taki intelektualnie uciążliwy typek, zresztą z prestiżowego Stanford University, wart jest uwiecznienia w tym felietonie.